Razem z wędlinami, chlebem i przetworzonymi warzywami czy słodyczami przeciętny Polak zjada co roku około 2 kg chemikaliów. To wagowy ekwiwalent trzech pudełek proszków do prania. Dlatego półki z najtańszą żywnością warto traktować jak dział chemiczny. Wbrew bowiem temu, co wciskają nam sieci handlowe i branża spożywcza, za produkt wysokiej wartości trzeba sporo zapłacić.
Kilka słów na temat wędlin
Czytajmy uważnie etykiety na produktach mięsnych kupowanych w supermarketach.
E250 to azotyn sodu, który konserwuje mięso. Jest to substancja, która ma działanie rakotwórcze. Z niektórych krajów została całkowicie wycofana z użycia. Nie powinny jej spożywać niemowlęta do 6. miesiąca życia i osoby z nadciśnieniem.
E120 to kwas karminowy, który działa jak barwnik nadający wędlinom piękny, różowy kolor. Uzyskuje się go ze zmielonych owadów zwanych czerwcami kaktusowymi. Owady te są hodowane z Południowej Ameryce. Kwas karminowy konserwuje mięso i nadaje mu czerwony kolor.
E425 to guma konjac. Spożyta z większych ilościach wywołuje biegunkę i bóle brzucha.
E407 to karagen, który działa jako stabilizator i zagęstnik. Powstaje z wodorostów morskich. Potencjalnie jest szkodliwy. Może wywołać zapalenie jelit, owrzodzenia, guzy a nawet nowotwory.
E621 to glutaminian sodu. Ten polepszacz smaku może wywołać alergię i otyłość.
Jak rozpoznać „oszukaną” szynkę?
1. Ma idealny połysk – po przekrojeniu nienaturalnie się błyszczy.
2. Wycieka z niej woda – po kilku dniach trzymania jej w lodówce lub rozpakowaniu z folii, z wędliny wycieka woda.
3. Ma ostry zapach – zamiast wędzonki czujemy chemiczny, kwaśno-słony zapach.
4. Złota skórka – wygląda na polakierowaną.
Po czym poznać dobrą szynkę?
1. Nie cieknie z niej woda.
2. Jest mała, poskręcana i okopcona dymem.
3. Jest niestety droższa niż ta z supermarketu.